W październiku 2022 roku pożegnał się z karierą zawodowego kolarza szosowego, a 198 dni później wygrał swój pierwszy gravelowy wyścig w karierze – należący do cyklu UCI Gravel World Series La Indomable, rozgrywany w Almerii w Hiszpanii. Tym samym Alejandro Valverde rozpoczął nowy rozdział w swojej karierze i po raz kolejny udowodnił, że jest wszechstronnie utalentowanym kolarzem.
Dzisiejsze zwycięstwo prawie 43-letniego Hiszpana (25 kwietnia będzie miał urodziny) jest dużym wydarzeniem w kolarskim, gravelowym i rowerowym świecie. Na szosie osiągnął prawie wszystko – był mistrzem świata ze startu wspólnego, zwycięzcą wielkiego touru, monumentów, klasyków, etapów w wyścigach trzytygodniowych i wielu, wielu innych wyścigów. Miał epizod dopingowy związany z aferą Operación Puerto, ale nie odcisnął on większego piętna na trajektorii jego kariery. Po okresie zawieszenia wrócił silniejszy, a kibice (przynajmniej ich większa część) wcale się od niego nie odwrócili. W peletonie uchodził za znakomitego, inteligentnego i przyjaznego rywalom zawodnika, który nie szuka zaczepek i kontrowersji, a po prostu jeździ, aby wygrywać i pracować dla zespołu.
Po tym, jak zakończył profesjonalną karierę kolarza szosowego objął bliżej nieokreśloną funkcję w Movistarze. Był obecny na zgrupowaniach zespołu, pojawił się w kilku wyścigach na początku sezonu, ale – co przykuwa największą uwagę – trenował tak, jakby wcale nie przeszedł na emeryturę. Utrzymuje więc formę, która przy obecnym poziomie nie pozwoliłaby mu może wygrywać w najważniejszych wyścigach, ale jak widać po występie w La Indomable, jest na tyle dobra, że bez problemu pokonał najlepszych gravelowców na świecie.
Movistar Team Gravel Squad
🔙🐐 @alejanvalverde | #MovistarTeamGravelSquad pic.twitter.com/1dkfSdweAx
— Movistar Team (@Movistar_Team) April 4, 2023
Na początku kwietnia drużyna Movistar ogłosiła, że powołuje Movistar Team Gravel Squad. To kolejny sygnał, że kolarstwo gravelowe jest w dzisiejszych czasach ważną częścią sportu rowerowego. O tym, że Hiszpanie trzymają rękę na pulsie nowych trendów, dali znać tworząc jakiś czas temu drużynę specjalizującą się w e-kolarstwie. Teraz weszli do świata lasów i szutrów. Tymczasem zespół tworzą: Alejandro Valverde, Ivan Garcia Cortina, Ana Dillana oraz Hayley Simmonds, ale w przyszłości mają dołączyć kolejne nazwiska. Stroje gravelowego składu nawiązują do tych, w których jeździ zespół szosowy, choć są różnice. Spodenki oraz skarpetki są brązowe i od razu przywołują skojarzenia z kolorami ziemi. Koszulki z kolei mają lekkie cieniowanie, które także współgra z ideą bycia blisko natury. Dostarczycielem strojów jest hiszpańska marka Gobik, a producent rowerów to Canyon współpracujący aktualnie z Movistarem.

La Indomable
Movistar Team Gravel Squad zadebiutował w wyścigu La Indomable, który należy do cyklu UCI Gravel World Series, czyli jest po prostu gravelowym Pucharem Świata. Oznacza to, że startując w takiej imprezie można zbierać punkty potrzebne do tego, aby zakwalifikować się do mistrzostw świata. Start i meta zaplanowane były w miejscowości Berja w Almerii, a dystans, z którym zmierzył się Alejandro Valverde i inni najlepsi zawodnicy to 98 kilometrów ze średnim przewyższeniem 2500 m.n.p.m. Istniała również opcja wyboru krótszego dystansu – 48 kilometrów. Trasa była dość mocno górska, a odcinki szutrowe suche i pełne mniejszych i większych kamieni, zatem ważne było dobranie odpowiednich opon i ciśnienia.

Fragmenty trasy można zaznaczyć na poniższym video Oscara Pujola – byłego zawodowego kolarza, prezentera hiszpańskiego GCN, a teraz autora kanału w serwisie YouTube, który także brał udział w tym wyścigu.
Valverde odłączył się od peletonu zaledwie po dwóch kilometrach rywalizacji, przejeżdżając całe zawody samotnie. Tym samym pokazał, że na trasie wymagającej mocy i wysokich umiejętności technicznych (zwłaszcza na zjazdach) był bezdyskusyjnie najlepszy.
– Jestem bardzo zadowolony, jak potoczył się debiut w ten weekend w wyścigach gravelowych. Dziękuję organizatorom wyścigu La Indomable i drużynie Movistar za pracę przy naszym nowym składzie Movistar Team Gravel Squad – napisał Valverde na Twitterze po zakończeniu zawodów.

Drugi finiszował Hiszpan Isamel Esteban, a trzeci Anglik Cameron Mason, który specjalizuje się w kolarstwie przełajowym. Większość uczestników stanowili Hiszpanie, ale byli także zawodnicy z innych krajów – między innymi z Niemiec, Francji i Polski. Nie brakowało też innych zawodowców jak Luis Ángel Maté ścigający się na co dzień w drużynie Euskaltel-Euskadi oraz Felipe Orts z Burgos-BH.
Kolejnym gravelowym wyścigiem, w którym wystartuje Movistar Team Gravel Squad będzie The Traka w Gironie (29 kwietnia), który jednak nie należy do cyklu UCI. Ciekawe, czy po tym sukcesie Hiszpan zdecyduje się na udział w gravelowych mistrzostwach świata, które w dniach 7-8 października odbędą się w Veneto we Włoszech.
TUTAJ możesz przeczytać o moich gravelowych inspiracjach.