W czerwcu 2023 roku nakładem Wydawnictwa SQN ukazał się polski przekład biografii Jana Ullricha autorstwa Daniela Friebe’a. To jak dotąd najlepsza pozycja opisująca losy jedynego niemieckiego zwycięzcy Tour de France.
Mniej więcej dwa miesiące temu otrzymałam od Wydawnictwa SQN biografię Jana Ullricha o znamiennym tytule „Jan Ullrich. O tym, który miał być najlepszy”. Gdy zabieram się do pisania recenzji, to zawsze przypominam sobie uczucia i myśli, jakie towarzyszyły mi przed przystąpieniem do lektury książki. Nie wiem dlaczego, ale lubię konfrontować te stany „przed” i „po”. Zatem, kiedy wypakowałam ją z paczki, pomyślałam sobie: „OK, Jan Ullrich, jedyny niemiecki zwycięzca Tour de France, pamiętam go z pojedynków z Lancem Armstrongiem, dopingowicz, po zakończeniu kariery miał kłopoty ze sobą i z prawem”. Byłam głodna większej liczby informacji o tej postaci, szerszego tła, kontekstów.
Bardzo się ucieszyłam, gdy zobaczyłam, że autorem jest Daniel Friebe. Jest to jeden z najbardziej szanowanych i doświadczonych dziennikarzy zajmujących się kolarstwem. Poznałam go słuchając podkastu „The Cycling Podcast”, którego jest współgospodarzem. Czytałam również znakomitą biografię Eddy’ego Merckxa jego autorstwa pt. „Kanibal”, w której nie tylko opisał życiorys i karierę Belga, ale także pokazał, czym dla kolarstwa jako dyscypliny sportu są jego dokonania. Friebe zrelacjonował kilkanaście wyścigów Tour de France, współpracował z wieloma mediami na całym świecie, a w kontekście książki o Ullrichu dodatkowym atutem jest fakt, że mieszka w Berlinie i zna język niemiecki.

Jedną z największych zalet książki jest znajomość i zrozumienie historii Niemiec związanej z podziałem kraju, upadkiem Muru Berlińskiego i późniejszym zjednoczeniem. Friebe we wspaniały sposób rzucił dzieciństwo i młodość Jana Ullricha na te wydarzenia, wyjaśniając chociażby anglojęzycznej części czytelników, że tamten system miał niebagatelny wpływ na życiorysy jednostek, czego kolarz z Rostocku jest dobitnym przykładem. Temat ten zajmuje prawie sto stron książki i choć momentami może się wydawać przytłaczający, to na koniec lektury ma się poczucie, że było to absolutnie potrzebne. Jestem pod wrażeniem tego, jak – bądź co bądź Brytyjczyk – podszedł do tego wątku. W tym miejscu ujawnia się atut mieszkania w Niemczech, ale także inteligencja autora.
Na wyróżnienie zasługuje również ogrom materiału, jaki zebrał na potrzeby tej książki Daniel Friebe. Cenne są zwłaszcza niezliczone rozmowy z najbliższymi współpracownikami czy kolegami z drużyn Ullricha, m.in. Rudym Peveneagem, Jorgiem Jaksche czy Rolfem Aldagiem. Opowiedziane przez nich fakty oraz anegdoty pozwalają czytelnikowi zarysować niemalże portret psychologiczny Niemca. Wyobrażam sobie, że wśród odbiorców książki są przeciwnicy i zwolennicy tak dużej obecności Lance’a Armstronga. Momentami ma się bowiem wrażenie, że czytamy książkę o nim, a nie o Ullrichu. Jednak w tym przypadku jest podobnie jak z częścią dotyczącą historii Niemiec – myślę, że lepiej się ją docenia w perspektywie całości.
Friebe postanowił polecieć do USA i osobiście porozmawiać z Armstrongiem. Niejednokrotnie patrzymy na Ullricha z perspektywy Amerykanina, co na pierwszy rzut oka może wydawać się irracjonalne, ale po głębszym zastanowieniu jest uzasadnione. „Ten, którego nazwiska nie wolno wymawiać”, jak zwykło mawiać się o Armstrongu po ujawnieniu jego wielkich oszustw, jest w biografii Jana Ullricha postacią kluczową. Podczas kariery stanowił dla niego punkt odniesienia, był rywalem, który motywował go do zrzucania wagi i trenowania. I odwrotnie. Armstrong wiedział, że jego niemiecki przeciwnik jest bardziej utalentowany i dzięki temu wznosił się na wyżyny swoich możliwości, niestety także związanych z coraz to bardziej wymyślnymi metodami dopingowymi. Na kolarskiej emeryturze zostali przyjaciółmi. Gdy Ullrich znalazł się w poważnych tarapatach, tym, który wyciągnął do niego pomocną dłoń był Lance Armstrong. Myślę, że to wszystko uzasadnia słuszność takiego, a nie innego wplecenia do opowieści tej postaci.

Z wiadomych powodów obszerną część książki zajmują kwestie związane z dopingiem. Świetnie wykonana dokumentacja autora pozwoliła odsłonić nowe fakty ws. Operación Puerto i tego, co robił niesławny dr Eufemiano Fuentes. Chociaż po przeczytaniu takich książek jak „Wyścig tajemnic” Tylera Hamiltona czy „Oszustwo niedoskonałe. Jak zdemaskowałem Lance’a Armstronga?” Davida Walsha temat nie jest nam obcy, to Friebe ponownie wprawia nas w wielki smutek związany z tym, że stworzono tak wielką machinę niszczącą reputację dyscypliny. Bardzo zaciekawił mnie również fragment pokazujący, jak bardzo ucierpiało na tym niemieckie kolarstwo i niemieccy kolarze. Friebe bardzo dobrze oddał atmosferę wręcz nienawiści Niemców do kolarstwa i konsekwencje tego dla takich zawodników jak chociażby Marcel Kittel, którzy z EPOką nie mieli nic wspólnego.
Ktoś może zapytać, gdzie w tym wszystkim sport, skoro Ullrich jest zwycięzcą Wielkiej Pętli, mistrzem świata w jeździe indywidualnej na czas, mistrzem olimpijskim ze startu wspólnego oraz zwycięzcą szeregu innych kolarskich imprez. Owszem – jest, ale nie może przecież zbytnio dziwić, że czysto sportowe kwestie schodzą wobec trajektorii jego życia i kariery na dalszy plan. Według mnie proporcje zostały odpowiednio zachowane i chociaż po przeczytaniu pamiętamy te najmroczniejsze kwestie, to wydaje się, że tylko w ten sposób można było napisać biografię niebędącą laurką.
W 2021 roku Jan Ullrich pojawił się na Majorce na wyścigu dla amatorów Mallorca 312 Gran Fondo. Był to jego pierwszy publiczny występ od 2018 roku, kiedy to apogeum osiągnęły jego kłopoty będące skutkiem uzależnienia od alkoholu i narkotyków oraz problemów osobowościowych. Udzielił wówczas wywiadu Laurze Messeguer, dziennikarce Eurosportu, która napisała o nim również bardzo ciekawy artykuł zatytułowany „Odrodzenie”. Zwróciła w nim uwagę, że podczas prezentacji poprzedzającej wyścig Ullrich otrzymał burzę oklasków i generalnie spotkał się z ciepłym przyjęciem kibiców kolarstwa. Zapadło mi to w pamięć, bo pokazało się, że człowiek ma prawo do popełniania błędów, naprawienia ich i powrotu na właściwie tory. Śledziłam wtedy doniesienia z Majorki i z przyjemnością patrzyłam na całkiem dobrze wyglądającego Ullricha przekraczającego linię mety 312-kilometrowego wyścigu po wyspie Balearów.

Jan Ullrich i jego biografia autorstwa Daniela Friebe’a to pełna pokory opowieść o tym, że człowiek nie zawsze jest w stanie wykorzystać w pełni swój talent, spełnić oczekiwania innych oraz znaleźć w sobie na tyle odwagi, aby oprzeć się systemowi. To grubo ponad 500-stronicowa podróż po mrocznych meandrach życia i kolarstwa, która wyszła spod pióra znakomitego i skrupulatnego dziennikarza.
Daniel Friebe, „O tym, który mógł być najlepszy”
Data wydania: 28/06/2023
Tłumaczenie: Bartosz Sałbut
Format: 140 x 205 mm
Ilość stron: 552
fot. Wydawnictwo SQN